Spróbuję jeszcze raz, gdyż właśnie ponownie zagłębiłam się w
losy bohaterów Carlos’a Ruiz Zafón i akcja przeniosła się do El Castillo. Przy
okazji, jeśli ktoś pamięta szczegóły Gry anioła, to proszę o kontakt, gdyż
czytając Więźnia niebios, nieustannie mam wrażenie, że coś mi umyka :-(
Tak jak już wcześniej wspomniałam, wzgórze to pokryte było
łąkami, pastwiskami i lasami aż do momentu, kiedy zapadła decyzja o
umiejscowieniu w tej części Barcelony kolejnej wystawy światowej. Władze
lokalne pamiętały jak im się świetnie udało z Parc de la
Ciutadela w 1889 r., więc niesieni euforią tamtego
sukcesu, postanowili go powtórzyć w 1929 r. I faktycznie krajobraz Montjuic,
jak i otoczenia Plaza de España zmienił się gruntownie. Powstały liczne obiekty,
które na zawsze wpisały się w panoramę Barcelony.
Najokazalszy z nich - Palacio Nacional - to wzniesiony na zboczu budynek w stylu klasycystycznym z elementami renesansu hiszpańskiego, zwieńczony kopułą. Prowadzi do niego układ schodów i tarasów, z których roztacza się widok na miasto, ale przede wszystkim na Fontanna Magica (o której już było tu >>> Wieczorne życie fontann). Dziś w gmachu pałacu mieści się Muzeum Narodowe Sztuki Katalońskiej, do którego zwiedzenia namawiają przewodniki, ale nasza wycieczka postanowiła ten punkt odpuścić na rzecz innej atrakcji w okolicy.
![]() |
Palacio Nacional w perspektywie alei królowej Marii Cristiny |
Na schodach przed wejściem spotkałyśmy też grupę polskich turystów pod wodzą przewodnika i zaciekawieniem przysłuchiwałyśmy się rozmowie. I wcale nie o wiedzę historyczną nam chodziło :-) Otóż wycieczka właśnie zakończyła tę część programu i nastąpił tzw. czas wolny.
Pan przewodnik zwraca się do grupy wskazując ręką miejsce widoczne z tarasu:
- To spotykamy się za godzinę, czyli o 13stej po lewej
stronie fontanny!!!
Pytania z grupy:
- Za ile?
- Gdzie?
- O której?
Przewodnik bez śladu zniecierpliwienia:
-Proszę państwa, tutaj poniżej tarasu, po lewej stronie
fontanny, o 13stej będę czekał na państwa!!!
Część grupy się rozeszła, ale najbardziej rządni wiedzy
zostali. Jeden pan pochodzi i pyta:
- To gdzie mamy tą zbiórkę?
Drugi uszczegóławia:
- Po której stronie?
Kolejny się upewnia:
- To o której? O 13stej?
I jeszcze mistrz posługiwania się zegarkiem:
- To jak o 13stej to za godzinę?
Przyznam, że Vicky i Cristina, po odpowiednim spacyfikowaniu
i wprowadzeniu delikatnego terroru, okazały się mniej uciążliwymi turystkami :-)
Nas zbiórka koło fontanny nie dotyczyła i udałyśmy się w
stronę stadionu olimpijskiego.
![]() |
Stadion olimpijski |
Stadion oczywiście olimpijskim został dopiero w 1992 r.,
kiedy to Barcelona była gospodarzem igrzysk. Chociaż niewiele brakowało, a
miano to dostałby już w 1936 r. Wtedy to planowano rozegrać w Barcelonie
równolegle do Berlina, antyfaszystowską tzw. Olimpiadę ludową, ale wybuch wojny
domowej pokrzyżował te plany. W momencie powstania stadion ten był drugim co do
wielkości w Europie (po Wembley). Przez lata służył lokalnym drużynom sportowym
oraz jako arena wielu wydarzeń. Przy okazji olimpiady 1992 przeszedł gruntowny
remont i w zasadzie ze starego budynku została tylko fasada. Pogłębiono też
nieckę stadionu, uzyskując w ten sposób dodatkowe miejsca na widowni, a
wydobyty kamień wykorzystano do budowy Sagrada Familia.
![]() |
Wieża telekomunikacyjna |
Nieopodal stadionu
znajduje się kolejny obiekt, którego charakterystyczny kształt podziwiać można
w krajobrazie Barcelony z wielu punktów widokowych – wieża telekomunikacyjna.
Jej sylwetka ma przypominać atletę trzymającego ogień olimpijski i faktycznie,
przy odrobinie wyobraźni, można to zobaczyć.
Pominęłyśmy jedną z ważnych atrakcji Monjuic, a mianowicie
Pueblo Español. Jest to zbiór budynków będących replikami charakterystycznych
dla znanych miast hiszpańskich budowli. Obecnie mieszczą się w nich galerie,
sklepy z rękodziełem, odbywają koncerty i inne imprezy kulturalne.
Udałyśmy się w stronę Fundació Joan Miró, gdzie za jedyne 10 euro postanowiłyśmy wyrobić
sobie opinię na temat tego katalońskiego artysty, ale to już jest historia na
oddzielną opowieść.