niedziela, 7 kwietnia 2013

Ciepło, cieplej, gorąco...



Dzisiaj zaświeciło słońce. Niecodzienny widok tej wiosny jak na razie, ale nie ustaję w nadziei, że jednak to się poprawi. Patrząc na wciąż zalegające zaspy śniegu zatęskniłam za cieplejszym klimatem, chociaż generalnie za upałami nie przepadam. Jest kilka takich miejsc, które znam prawie jak rodzinne miasto i w takim dniu jak ten, snuję plany jak mogłabym tam szybko dotrzeć. Numer 1 na mojej liście to Rodos. Akurat dobrze się składa, bo wyspa szczyci się ponad 300 dniami słonecznymi w roku. Zdarzyło się, że pogoda mnie tam zaskoczyła, bo zaliczyłam ulewę na początku października kilka lat temu. A przed dwoma laty pamiętam, że siedziałam w kurtce (fakt, że cienkiej, ale jednak) w pewien sierpniowy wieczór. Mimo wszystko zdecydowana większość czasu spędzona na wyspie słońca była… słoneczna i gorąca.


Stałym punktem programu moich wizyt na Rodos jest włóczenie się po starówce w Rodos Town. Zawsze żartuję, że w dzieciństwie połknęłam kompas i raczej nie ma takiej opcji, żebym gdzieś nie trafiła albo się zgubiła. Jednak w Rodos Town mi się to udaje (drugie takie miejsce to Ursynów;-) )


Starówka Rodos Town
Starówka Rodos Town
Starówka Rodos Town

Uwielbiam je o każdej porze dnia i roku. Pomijam liczne zabytki, które warto zobaczyć, o których pewnie później napiszę, ale samo spacerowanie po wąskich uliczkach, wzdłuż których przycupnęły niewielkie kamienice z piaskowca i w których to wciąż toczy się życie, sprawia mi nie lada przyjemność. Warto uciec z dala od głównej odos Socratou, gdzie skupia się cały handel pamiątkami i biznes gastronomiczny miasta i zapuścić się w głąb starówki. W taki sposób odkryłam moje ulubione miejsce na spędzenie leniwego popołudnia – taras na dachu Minos Pension. Tam to na miękkich kanapach, przy szklaneczce frappe, tudzież innego trunku, chłodzeni przez wiejący meltemi podziwiać możemy fantastyczną panoramę miasta.

Panorama miasta z Minos Cafe - na horyzoncie Pałac Wielkiego Mistrza

Niektórzy mogą się poczuć prawie jak w domu, tak jak mój kolega, którego imienia nie wymienię, ale i tak będzie wiedział, że o nim mowa ;-)

Otóż jakieś 3 lata temu podczas służbowego wyjazdu mieliśmy jeden dzień wolny i oczywiście pod pretekstem zwiedzania, zaciągnęłam go na starówkę. Na szczęście kolega podzielał mój zachwyt tym miejscem. A musiało mu ono dostarczyć nie lada wrażeń i to bardzo wyczerpujących skoro później, kiedy usiedliśmy we wspomnianej kafejce, żeby odpocząć, on po prostu… usnął ;-) Ja oczywiście odegrałam scenę ‘świętego oburzenia’ ;-) a on do dziś nie rozumie, o co mi chodziło :-(

Starówka Rodos Town
Starówka Rodos Town
Starówka Rodos Town


Starówka Rodos Town
Starówka Rodos Town

1 komentarz: