sobota, 26 maja 2012

Opowieść o Barcelonie czas zacząć…


Jakoś długo mnie tu nie było, ale na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że ZBIERAŁAM MATERIAŁY do kolejnych postów. Brzmi fajnie :-) Co najmniej jakbym prawdziwym pisarzem była :-)

Wyprawę do Barcelony zaplanowałam jeszcze we wrześniu. Decyzję pomogła mi podjąć baaardzo promocyjna cena biletu lotniczego pewnych linii lotniczych  (które na koniec zadbały również o właściwy poziom adrenaliny w moim organizmie, ale o tym to innym razem). Cena przemówiła też do wspomnianych kiedyś Vicky i Cristiny (na prośbę bohaterek używam pseudonimów nawiązujących do filmu Allena). Chociaż im dłużej z nią rozmawiały tym ona wyższa była, aczkolwiek nadal atrakcyjna. I w ten oto sposób dorobiłam się grupy turystów na swoim samotnym wyjeździe.

Barcelona jest miastem niesamowitym pod wieloma względami. I w najbliższym czasie mam zamiar to pokazać. A tymczasem, dzisiaj symbolicznie zacznę od samego początku, czyli starożytnego miasta Barcino.

Placa Nova - litery autorstwa Joana Brossa, kataloński rzeźbiarz upamiętnił w ten sposób dawną nazwę miasta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz