Jakoś długo mnie tu nie było, ale na swoje usprawiedliwienie
mogę napisać, że ZBIERAŁAM MATERIAŁY do kolejnych postów. Brzmi fajnie :-) Co najmniej jakbym prawdziwym pisarzem była :-)
Wyprawę do Barcelony zaplanowałam jeszcze we wrześniu.
Decyzję pomogła mi podjąć baaardzo promocyjna cena biletu lotniczego pewnych
linii lotniczych (które na koniec
zadbały również o właściwy poziom adrenaliny w moim organizmie, ale o tym to
innym razem). Cena przemówiła też do wspomnianych kiedyś Vicky i Cristiny (na prośbę bohaterek używam pseudonimów nawiązujących do filmu Allena). Chociaż
im dłużej z nią rozmawiały tym ona wyższa była, aczkolwiek nadal atrakcyjna. I
w ten oto sposób dorobiłam się grupy turystów na swoim samotnym wyjeździe.
Barcelona jest miastem niesamowitym pod wieloma względami. I
w najbliższym czasie mam zamiar to pokazać. A tymczasem, dzisiaj symbolicznie
zacznę od samego początku, czyli starożytnego miasta Barcino.
Placa Nova - litery autorstwa Joana Brossa, kataloński rzeźbiarz upamiętnił w ten sposób dawną nazwę miasta. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz