niedziela, 19 lutego 2012

O czym pisać…?


Generalnie chodzi o pewien eksperyment, ale skoro mam pisać to może lepiej z sensem niż bez. Opcji jest kilka.
Mogłabym potraktować to jako staromodny pamiętnik w nowoczesnym wydaniu. W końcu w dzisiejszym świecie bazgranie w zeszycie w kratkę to już zdecydowanie przeżytek. Jeśli dodać modę na dzielenie się swoim życiem w sieci to wydawać się to może strzałem w dziesiątkę. Tylko dlaczego mam zamęczać potencjalnych, niczego nie świadomych, niewinnych czytelników dramatycznymi szczegółami swojej codziennej egzystencji. Żebym chociaż jeszcze była kontrowersyjną gwiazdą szołbiznesu, o której związkach, ciążach i wpadkach rozpisują się gazety pewnego pokroju. A tu nic. Proza zwykłego życia.
Mogłabym skierować się w nurt licznych forów internetowych i korzystając z anonimowości wylewać swoje żale. W końcu obsmarować osoby publiczne nie ujawniając swojego nazwiska to teraz takie powszechne. Chociaż w tej dziedzinie są lepsi ode mnie. Może lepiej skupić się na czymś bardziej przyziemnym: koledzy z pracy i przełożeni? Kilka niewybrednych komentarzy i epitetów i satysfakcja gwarantowana.
Mogłabym w końcu napisać coś tak po prostu i postarać się, żeby to było interesujące. Skoro mam zamiar zmusić rodzinę i znajomych do czytania tego grafomaństwa.
Ciężki wybór…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz